Ewelina Bratko Krew, pot i łzy

promotor: Prof. Piotr Gojowy
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Wydział Sztuk Pięknych

biografia

Urodzona w 1990 roku w Szczecinie. W 2011 roku ukończyła Liceum Plastyczne im. Constantina Brancussi w Szczecinie na specjalizacji reklama wizualna. Sześć lat później obroniła pracę dyplomową z wyróżnieniem, na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu pod kierunkiem prof. Piotra Gojowego.
Zajmuje się litografią oraz rysunkiem satyrycznym.

Udział w wystawach:

  • Cykl wystaw pięciu pracowni Zakładu Grafiki UMK Pracownia Litografii (2015)
  • International Print Triennial Cieszyn (2015)

Tematem głównej części mojej pracy dyplomowej są znane słowa wypowiedziane przez Churchilla: "Krew, pot i łzy". Grafiki te nie odnoszą się bezpośrednio do wypowiedzi polityka, ani nie dotyczą procesu powstawania prac. "Krew, pot i łzy" - to życie postaci zobrazowanych na papierze. Przez groteskowe przedstawienie postaci chciałam ukazać połączenie cierpienia z chorobami oraz negatywnymi emocjami jakie mogą nękać człowieka. W pracach tych brzydota, jest sposobem zwiększenia wyrazu artystycznego. Rozpadające się części organizmów zdają się świadczyć o tym, że nic nie jest trwałe. Nie zawsze wiernie trzymając się koncepcji, niszczyłam przedstawione postacie starając się dać im jak najbardziej niepokojący charakter. Zdarzało się też tak, że podchodziłam do matrycy bez konkretnego zamysłu, mając na uwadze jedynie agresywną interpretację poruszanego tematu. Cykl grafik wykonany jest całkowicie w technice litografii asfaltowej, czarno-białej. Został on wydrukowany na dużych formatach  so służyło  przerysowaniu problemów jakimi owe postacie są obciążone. W drukowaniu rezygnuję z koloru, jest tu tylko materia czarnej farby z jej odcieniami, gradientami, lawowaniem i spływaniem. Zależało mi na tym, aby odbiorca odczuwał niepokój. Duży format kamienia, stary szczecinowy pędzel oraz połączenie asfaltu z terpentyną były moimi głównymi narzędziami przy procesie twórczym. W pracach linia była malowana dużym pędzlem pozostawiając swój ekspresyjny gest. To narzędzie użyte z rozmachem, kreuje spektakl jaki pojawił się w całym cyklu. Dzięki tym gestom mogłam być sobą i potraktować matrycę jako obiekt do wyładowania własnego niepokoju i spontaniczności ukrytej w moim prawym nadgarstku.